Pierwszy Kościół i Duch Święty

autor: Bert H. Clendennen

Czytamy Dzieje Apost. 1:8, „Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.” Potem w Dziejach 2:1-4 (narodziny kościoła), „A gdy nadszedł dzień Zielonych Świąt, byli wszyscy razem na jednym miejscu. I powstał nagle z nieba szum, jakby wiejącego gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, gdzie siedzieli. I ukazały się im języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i usiadły na każdym z nich. I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał.”.

Mateusz 18:18-20, „Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek byście związali na ziemi, będzie związane i w niebie; i cokolwiek byście rozwiązali na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie. Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie. Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich.”

W tej lekcji chcę was poprowadzić z powrotem do pięćdziesiątnicy; do narodzenia kościoła chrześcijańskiego. Modlę się, by Bóg oczyścił nasze umysły ze wszelkich domysłów i pozwolił nam ujrzeć wyraźną wizję. W Zielone Święta zostały objawione wielkie podstawowe zasady, w których kościół znajdzie przepisy odnośnie służby i triumfu nad mocami ciemności. Cokolwiek myśleliście, chcę byście popatrzyli na to tak, jakbyście widzieli to pierwszy raz. Kiedy patrzymy na to, co Bóg zostawił nam jako przykład i widzimy zesłanie Ducha Świętego przy narodzeniu kościoła i czym to było dla nich, i jeżeli możemy to zrozumieć, wtedy nasze możliwości są nieograniczone.

Jeżeli w świetle osiągnięć chrześcijan pierwszego wieku wy i ja dojdziemy do wniosku, że niemożliwe jest zewangelizowanie świata w tej ostatniej generacji kościoła i jeżeli mamy coś zyskać na przyznaniu się do tego, musimy zbadać różnicę pomiędzy pierwszym kościołem, a nami. Wy i ja twierdzimy, że jesteśmy częścią i rezultatem wielkiej wiary zielonoświątkowej, ale jeżeli czytamy księgę Dziejów Apostolskich i widzimy narodzenie kościoła, musimy czuć się winni. Jednak musimy tam wrócić, jeżeli chcemy odkryć tajemnicę wykonywania woli Bożej. Wolą Bożą jest, byśmy zanieśli to poselstwo całemu światu i wszelkiemu stworzeniu. Jeżeli tego nie robimy, będziemy musieli stanąć przed Bogiem, jako nieużyteczni słudzy.

Jezus nie tylko dał nam Ducha Świętego, ale dał nam również zapis o tych, w których On zamieszkał. Dał to, jako żywą demonstrację tego, co On jest w stanie zrobić dla nas i przez nas, jeżeli Mu pozwolimy. Ludzie nie są tak zainteresowani abstrakcyjnymi pomysłami, jak tymi, którzy reprezentują te pomysły. Kościół pierwszego wieku jest przykładem i rękojmią tego, co Duch Święty może uczynić w człowieku, kiedy opanuje go całkowicie. Paweł był pod panowaniem Ducha Świętego. On powiedział, „Dla mnie życiem jest Chrystus”. Mówimy o ludziach opętanych przez demony. Historia przekazała nam galerię obrazów tych, którzy panowali w tym pokoleniu dlatego, że byli całkowicie opanowani przez diabła. Tu natomiast mamy przykład tego, co może stać się w tym 20 wieku, jeżeli wy i ja będziemy opanowani przez Boga. Jeżeli kościół 20 wieku ma być tym i czynić to, co Bóg chce, musi przestudiować wzór pięćdziesiątnicy.

Wy i ja nie powinniśmy być zadowoleni niczym mniejszym, niż poświęceniem dziełu rozgłaszania Chrystusa wszędzie. Drzewo może być silne tylko wtedy, kiedy trzyma się korzenia, na którym się urodziło. Przebudzenie, o które się modlimy w kościele może przyjść tylko przez powrót do pięćdziesiątnicy. Bóg nie jest zainteresowany niczym innym i my nie możemy być zainteresowani niczym mniejszym. Koniec zależy od początku i wraca do początku. Jedyna moc do ewangelizacji świata w tym pokoleniu leży w poznaniu tego, czym jest pięćdziesiątnica i w wierze w Ducha.

Kościół musi wierzyć w Ducha Świętego. Bóg nam Go dał. Nasz tekst mówi, „I otrzymacie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was”. Kościół musi w to wierzyć. Nie ma znaczenia, czy ja coś czuję, nie są to uderzenia zimna czy gorąca. Czy wierzę Duchowi Świętemu? Bóg dał mi Swojego Ducha Świętego. Powiedział, otrzymacie moc, kiedy Duch Święty zstąpi na was. Musimy w to wierzyć i iść naprzód w wierze, że On jest w nas, by wykonywać to, co Bóg rozkazał nam czynić.

Wielki nakaz misyjny został dany w połączeniu z pięćdziesiątnicą, a jego wypełnienie zależy całkowicie od nas. Widzimy to w Dziejach 1:8, „ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was” i w Łukasza 24:49, „Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości.” On przychodzi z mocą. Zielonoświątkowy nakaz może być wykonany tylko przez zielonoświątkowy kościół w mocy pięćdziesiątnicy.

Powstaje wielkie pytanie, jak może kościół być przyprowadzony z powrotem do dyscypliny pierwszego kościoła, kiedy przez moc Ducha Świętego czynili to, czego żadne inne pokolenie nie czyniło. Oni zdobyli całą generację dla Chrystusa. Kościół zielonych świąt był nie tylko przykładem i rękojmią tego, co Bóg może czynić, ale jest objawieniem woli Bożej odnośnie tego, czym kościół powinien być. Przyjmijcie to. To nie był specjalny dzień kościoła. Bóg chciał, by to był normalny dzień kościoła. My, którzy zostaliśmy napełnieni Duchem, mamy chodzić w Duchu i mieć te same oznaki, jakie znajdujemy w księdze Dziejów Apostolskich. Pozycja zielonoświątkowa jest jedyną, która zadowala Boga i powinna być jedyną, która zadowala nas.

Chcę, byśmy to przyjęli do naszego ducha. Bóg nas powołał i na nas spoczywa odpowiedzialność za poruszenie kościoła, by wykonywał wolę Bożą, niosąc to poselstwo do narodów na ziemi. By to wykonać, musimy odkryć, jak robili to jedyni ludzie, którzy tego kiedyś dokonali. Zobaczymy, jak to u nich działało i jeżeli będziemy chodzić w tym samym duchu, będąc Mu posłusznymi, możemy jeszcze raz powtórzyć sukces pierwszego wieku.

Pierwsze zesłanie Ducha Świętego nastąpiło dla przygotowanych ludzi. Od obecnego kościoła wymagane jest takie same przygotowanie, by otrzymać tą samą moc. Ograniczyliśmy to wielkie przeżycie pięćdziesiątnicy do języka modlitwy, który jedna istota ludzka może przekazać innej istocie ludzkiej. To nie załatwi sprawy ewangelizacji świata. Musi to być tak samo realne, jak na początku. Do przebudzenia zielonoświątkowego muszą być przygotowani ludzie. To oznacza zrezygnowanie i odrzucenie wszystkiego, co przeszkadza. Jezus powiedział, „jeżeli oko twoje jest szczere”…. (Mat. 6:22). Kiedy w Biblii czytamy o oku, jeżeli nie dotyczy to kogoś, kogo oczy zostały otwarte, albo bezpośredniego nawiązania do oka ludzkiego, oznacza to „zrozumienie”. Paweł pisał, „i oświecił oczy serca waszego…” (Efezjan 1:18). Zwróćmy naszą uwagę na przygotowanie. Oznacza to porzucenie wszystkiego, co przeszkadza, cokolwiek to jest. Dla Boga nie ma nic zbyt małego, jeżeli chodzi o przygotowanie nas, jako naczynia dla ostatniego zesłania pięćdziesiątnicy.

Za pierwszym razem przyszło to na ludzi przygotowanych. Stu dwudziestu, którzy weszli po schodach do tej górnej izby, było przygotowanych. Paweł napisał, że Jezus powiedział do ponad 500 braci te słowa,, „Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości” (Łuk. 24:49). Oni obliczyli koszt tego poselstwa. Trzystu osiemdziesięciu z nich uznało ten koszt za zbyt wysoki. Stu dwudziestu, którzy weszli po tych schodach, wiedzieli, że podpisywali zgodę na swoją śmierć. Ludzie, którzy ukrzyżowali Jezusa, czekali na ulicy. Lekarz, który wyszedł po tych schodach, opuścił swój gabinet; jego pacjenci znaleźli sobie innego lekarza. Nie miał już do czego wracać. Sieci rybackie już dawno zostały skradzione lub zgniły. Łodzie zniknęły. Celnik nie może wrócić do swojego zawodu. Były to naczynia skruszone i pokaleczone, które weszły do tej górnej izby i do takich skruszonych naczyń pięćdziesiątnica przyszła pierwszy raz.

To było przygotowanie. Pięćdziesiątnica nie przyszła po ogłoszeniu na całej stronie gazety Jerusalem Post, ale przez Boże działanie wśród 12. Dzisiaj musi być takie same przygotowanie. Musimy być opróżnieni i oczyszczeni z samych siebie. On nie przyjedzie do niegotowych naczyń. To oznacza pragnienie, czekanie i całkowite poddanie się. Oznacza to wołanie do Boga i oczekiwanie na Niego. Oznacza to, że jedyne i najwyższe pragnienie naszych serc, to otrzymanie pięćdziesiątnicy. Duch Święty nie zstąpił tego dnia na Jerozolimę, ale zstąpił na stu dwudziestu ludzi, którzy byli przygotowanymi naczyniami dla Boga, a przez nich na świat. Przyszliście do Szkoły Chrystusa po takie przygotowanie, by być naczyniami, przez które Bóg może wylać Ducha Świętego na oczekujący, głodny i zgubiony świat.

Jakie były główne elementy tego szkolenia? Najpierw było powołanie i oddzielenie od zwykłych zainteresowań i pretensji życia. To jest zasada, cechuje wszystkich wielkich sług Bożych przeszłych wieków. Fakt, że jesteście tutaj świadczy, że jesteście powołani przez Boga. Zostaliście odłączeni przez Boga dla Ewangelii. Abraham, Józef, Mojżesz, Jozue, Dawid czy Eliasz zostali wybrani i oddzieleni od zwykłego otoczenia. Często to następowało przez prześladowania i cierpienia, by mogli być doprowadzeni sam na sam z Bogiem i uwolnieni od tego, co w innym przypadku jest niewinne i legalne. Tak wolni mogą słuchać Jego głosu, otrzymać Jego objawienie, być przemienieni i sposobni do pracy.

Zostaliście przyprowadzeni do tej Szkoły Chrystusa na czas intensywnego oczekiwania na Boga, by uczyć się, słuchać i rozumieć, czego Bóg pragnie. Dlatego prosiłem, byście zostawili poza klasą lekcyjną wszelkie domysły, by zobaczyć, czego Bóg naprawdę chce i jakiego naczynia szuka, by zabezpieczyć w nim ten skarb. Jezus wezwał swoich uczniów, by opuścili wszystko. Wezwał ich, by odmówili sobie tego, co inni uważali za całkiem odpowiednie. On wzywa was do takiego samego poświęcenia. Jeżeli porównujemy się z innymi, jesteśmy niemądrzy. On powołał was od tych rzeczy, które innym wydają się w porządku. Pierwsi uczniowie zostali powołani do miejsca, gdzie tylko On był przedmiotem zainteresowania w ich życiu. Przez trzy lata szkolił tych uczniów.

My, którzy zostaliśmy powołani, by być narzędziami ostatniej pięćdziesiątnicy, musimy sobie uświadomić, czego On chce i przez jakie narzędzie On chce to wykonać. Bóg nas przygotowuje tak, jak przygotował ich na pierwszą pięćdziesiątnicę. Tak samo przygotowuje was, jako narzędzia do ostatniej pięćdziesiątnicy i zostawił opis pierwszego narzędzia, jako przykład dla nas. Jak On to uczynił? Po pierwsze przez dialog. On rozmawiał z nimi. Musicie spędzać wiele czasu w tej księdze. Po drugie, pozwalając im obserwować to, co On robił. Po trzecie, przez napomnienia i instrukcje.

On rozprawiał się z każdą emocją i pragnieniem. Nie było w nich nic takiego, czym On by się nie zajął. Co robił? Przygotowywał ich, by byli odbiorcami i kanałami Ducha Świętego, by On mógł przez nich przepływać; to znaczy, by Duch Święty, który jedynie może wykonać dzieła Boże, przepływał przez nich. Mieli być nie tylko odbiorcami Ducha, ale kanałami, przez które Duch mógłby przepływać. Ci pierwsi naśladowcy Jezusa stali się przykładem Bożych myśli dla kościoła. Jeżeli my, ostatnie naczynie, tworzymy coś innego, niż pierwszą pięćdziesiątnicę, zdradziliśmy Chrystusa, nie tworząc tego, za co On umarł.

Dzisiejsza miłość wygód i pragnienie innych rzeczy przyćmiło w ludziach wierzących potrzebę porzucenia wszystkiego. Jeżeli nie chcemy porzucić wszystkiego, jesteśmy w niewłaściwej szkole i powinniśmy z niej teraz zrezygnować. Nie powinniście marnować swojego i naszego czasu. Bóg powołał nas tutaj w tym czasie, jak Ester. Żyjemy w ostatnich dniach ery kościoła. Wylanie Ducha Świętego, o którym prorokował Piotr, jest faktem. Bóg przygotowuje nas, byśmy byli naczyniem, przez które może przyjść to wylanie Ducha. On przygotował pierwszych ludzi na pierwsze wylanie. Teraz przygotowuje naczynie na ostatnie wylanie, ale jeżeli nie chcemy porzucić wszystkiego, nie możemy być tym naczyniem.

Wizja pięćdziesiątnicy i pierwszego pokolenia musi się odrodzić. Możemy być opanowani przez Boga. Czy chcemy porzucić wszystko w poszukiwaniu Jego? Jeśli ktoś chce być uczniem Moim, niech najpierw zaprze się siebie. Nie ma miejsca dla „siebie”. W was nie ma nic, co może wytworzyć coś, co Bóg mógłby użyć.

On powiedział, że należy zaprzeć się siebie, a potem wziąć swój krzyż. Ten krzyż, to codzienne trudy życia, bez których nie możemy się zaprzeć naszego „Ja”. Czytajcie Ewangelie. Naśladujcie Jezusa. On jest pierworodnym tej rasy. Zostaliśmy oddzieleni dla Ewangelii, by być naczyniami, przez które Bóg może wylać ostatnią pięćdziesiątnicę. On przyszedł do przygotowanych naczyń. Ludzie powołani przez Niego muszą porzucić i zostawić wszystko. Lekarz zamknął swój gabinet. Są biznesmeni, którzy głoszą, ale nie ma kaznodziejów, którzy są biznesmenami. Musicie porzucić wszystko, jeżeli chcecie być naczyniem, przez które może przepływać ostatnia pięćdziesiątnica. Musi być pragnienie Boga, które przyćmi każde inne pragnienie w życiu. Po to Bóg was powołał. Teraz przygotowuje naczynia. Bóg powołał was, byście byli tymi naczyniami. Decyzje, jakie podejmiecie w tej szkole i koszt bycia tym naczyniem, określą wasze miejsce.
—–
Materiały te są częścią podręcznika „School of Christ” (c) 2002 Bert Clendennen
Tłumaczenie: Mirosław Kulec
Kopiowanie i rozprowadzanie niniejszego kazania jest dozwolone bez ograniczeń.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bert Clendennen, Kazania, Zdrowa nauka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.