Chwała Panu!
Dobrze jest być znowu w Czechach. W tamtym roku miałem tu cudowny czas i już teraz, w tym roku, mam dobry czas. Chciałbym dzisiaj mówić o Królestwie Bożym i chciałbym wam wyjaśnić, dlaczego jest to tak ważny temat.
Wygląda na to, że ewangelia, jaką dzisiaj słyszymy w wielu miejscach, nie jest już więcej naprawdę ewangelią Królestwa Bożego. Mówi się o miłości i miłosierdziu. Mówią, że Bóg wybacza. I to wszystko jest prawda, ale zapomina się nam coś ważnego jeszcze powiedzieć. Zapominają powiedzieć, że musimy być jeszcze posłuszni Bogu. Niektórzy ludzie powiadają, że musimy zaakceptować Jezusa jako Pana i Zbawiciela i próbują podkreślać słowo Pan, ale nikt nie wyjaśnia tego, że Bóg ma przecież swoją wolę i my musimy być posłuszni Bożej woli. Nie możemy powiadać, że jesteśmy chrześcijanami, jeżeli ignorujemy wolę Bożą. Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy zbawieni, jeśli nie akceptujemy Królestwa Bożego. Wiecie, czym jest Królestwo? Jest to rejon, w którym rządzi Król, a Król ma swoją wolę, a my mamy być posłuszni woli Króla. Jezus nie głosił jakiejś miękkiej ewangelii. Nie głosił tego, co dzisiaj się powszechnie słyszy, że Bóg kocha. Jeśli poprosisz, żeby ci wybaczył, to cię zbawi. Kiedy ja czytam to, co głosił Jezus, kiedy czytam to, co apostołowie głosili, to oni głosili jakby coś innego. Głosili po pierwsze: pokutujcie – dlatego, że przybliżyło się Królestwo Boże. To nie jest sposób sprzedania czegoś, reklamy czegoś.
Wielu ludzi tak głosi dzisiaj ewangelię, jakby próbowali sprzedać wam chrześcijaństwo. Sprawiają, że to brzmi tak pięknie, tak ładnie to wszystko brzmi, że tylko pozytywne to jest. Bóg nas kocha – to jest prawda, Bóg nas kocha, ale dlaczego nie mówimy o czymś, co jest realne. Realność jest taka: urodziliśmy się w grzechach i nie możesz kogoś uratować, dopóki go nie przekonasz, że jest zgubiony. Każdy grzesznik myśli, że jest dobry i to wygląda jak dobra sprawa dla niego. Ja po prostu powtórzę tę maleńką modlitwę, a za to pójdę do nieba. To jest za darmo. Nie ma chyba lepszej reklamy nigdzie. Ale to nie jest to, czego uczy nas Słowo Boże. Biblia powiada, że możesz pójść do nieba, jeśli będziesz wypełniał wolę Bożą. To jest ewangelia Królestwa i pierwszym słowem tej ewangelii jest słowo „nawróćcie się”, a to oznacza, że musimy zaakceptować Królestwo Boże. Kiedy studiujemy historię, to wiemy, co to oznacza np. akceptować jakiś rząd. Ja mam przy sobie paszport. Tutaj jest napisane, że jestem Amerykaninem, ale teraz jestem w innym kraju i muszę być posłuszny prawu kraju, w którym teraz jestem. Nie mogę przyjechać do Czech, do waszego kraju i powiedzieć: ja nie muszę być posłuszny waszym prawom, bo ja jestem Amerykanin. I nie możesz przyjść do Kościoła i powiedzieć: „Wiesz, ja należę do innego królestwa”. I teraz jest taka wielka kontrowersja czy spór. Bóg ma Królestwo i jest też królestwo tego świata. I widzimy królestwo tego świata, idziemy za wszystkimi tymi zasadami tego systemu, ale jest jeszcze inne królestwo, jakie musimy rozpoznać. I czasami te dwa królestwa dochodzą do konfliktu między sobą.
Ja tutaj dzisiaj wam nie sugeruję, abyście łamali prawa, ale jeśli jest takie prawo, które powiada, że nie mogę modlić się i czytać Biblii, to ja to prawo złamię. Bo ja znam, rozpoznaję i inne królestwo. To jest konflikt, w którym się właśnie znajdujemy. System światowy żąda od nas pewnych rzeczy, ale czasami Królestwo Boże ma inne wymagania. Wszyscy chcemy iść do nieba, ale proszę zrozumcie, czym niebo jest. Niebo to jest Królestwo. Wielu ludzi myśli, że niebo to jest takie miejsce na wieczne wakacje. Pójdziemy sobie tam i już będziemy mieć taki fajny czas na resztę wieczności, będziemy grać na harfach i relaksować się, będziemy cieszyć się bogactwami, nie będzie więcej problemów i trosk. I ktoś zapomniał głosić, że niebo to jest Królestwo i w tamtym Królestwie jest tylko jedna wola. To jest wola Boża i każdy, kto pójdzie do nieba, to będzie ten, kto czyni wolę Bożą. Jeśli nie możesz tutaj i teraz wypełniać woli Bożej, to tylko fantazjujesz myśląc, że pójdziesz do nieba. Nie ma żadnej innej woli, która może być tolerowana w niebie. Jeżeli ty do nieba idziesz ze swoją wolą, to wkrótce zobaczysz, że jesteś w konflikcie z Bogiem i nie zostaniesz tam. Jeśli idziesz do nieba będąc posłuszny jakiejkolwiek innej woli, to wkrótce zobaczysz, że ty do nieba nie należysz. Niebo to jest Królestwo.
My musimy zrozumieć, dlaczego niebo jest tak cudownym miejscem? Dlaczego jest tam tak wiele pokoju, radości i miłości? Jest tak dlatego, że jest tam tylko jedna wola. To jest wola Boża. Bóg jest miłością i On tylko miłość dopuszcza w swoim Królestwie. Inne królestwa dopuszczają inne rzeczy. W innych królestwach widzimy konkurencję, widzimy podziały, rozłączenia, ale nie w Królestwie Niebios. To jest Królestwo miłości i Bóg niczego poza miłością tam nie toleruje. Oto dlaczego List Jana powiada nam: jeśli nie miłujesz swojego brata, nie miłujesz Boga i jeśli nie miłujesz Boga, jesteś w ciemności. Jeśli nienawidzisz brata, jesteś w ciemności. W tamtym Królestwie jest tylko miłość. Dlaczego jest tam tak wiele pokoju i radości? Pokój jest tam dlatego, że nie ma innej woli, to znaczy nie ma tam konfliktu. Jeśli chcesz mieć pokój w twoim własnym sercu, musi w nim być jedna wola. Musisz wiedzieć, czego chcesz. Ale musisz znać wolę Bożą dlatego, że Bóg pretenduje do posiadania twojego serca i chce umieścić swoje pragnienia w twoim sercu i dlatego wewnątrz jest wojna. Które królestwo zaakceptujesz? Czy chcesz tego, czego chce Bóg? A może chcesz tego, czego sam sobie życzysz? Nigdy nie będzie pokoju w twoim sercu, dopóki nie zaakceptujesz Królestwa Bożego, dopóki nie powiesz, że chcesz tylko woli Bożej. Wtedy będziesz miał pokój. Dlaczego jest tyle radości w niebie? Dlatego, że to jest naszym szczęściem. Bóg wie, co jest najlepsze dla nas i On chce wylać na nas swoją miłość, On chce nas błogosławić, ale nie możemy otrzymać tych błogosławieństw, dopóki nie zaakceptujemy Jego Królestwa. Nie będzie szczęści poza Królestwem Bożym. Nie znajdziesz szczęścia i radości w tym życiu, dopóki nie powiesz tego, co powiedział Dawid: „Jestem szczęśliwy wykonując wolę Bożą. Nigdy nie smuciłem się z powodu Bożej woli”. Rezultatem wykonywania Bożej woli jest zawsze radość i szczęście. Jeśli nie jesteś szczęśliwy, sugerowałbym ci, abyś zaczął wypełniać Bożą wolę. Potrzebujesz wejść do Królestwa Bożego.
Kiedy mówimy o wchodzeniu do Królestwa Bożego, nie mówimy po prostu o tym, że pewnego dnia idziemy do nieba. Kiedy mówimy o przyszłości, to mamy takie tendencje, żeby sobie wymyślać czy fantazjować. Widzimy w naszych umysłach taki obraz: aniołki latają na chmurkach, a uliczki są ze złota. I możemy sobie te rzeczy tak malować, ale pomówmy o realności. Królestwo Boże przyszło na tę ziemię. Jezus Chrystus przyniósł to Królestwo. Kiedy narodził się z niewiasty, kiedy rozpoczął swoją publiczną służbę, kiedy rozpoczął głoszenie tej ewangelii Królestwa. I wiecie co Jan Chrzciciel głosił? Że Królestwo Boże przybliżyło się, a Jezus powiedział, że Królestwo Boże jest tu. On miał prawo powiedzieć, że Ono jest tu, dlatego, że On był Królem tego Królestwa. I szatan tutaj miał z Nim konflikt, jeśli o to chodzi. Próbował kusić Jezusa. Pokazał Mu wszystkie królestwa tego świata i powiedział: dam ci wszystkie te królestwa, jeżeli Ty oddasz mi pokłon i uczcisz mnie. Jezus nie był głupcem. Jakże Jezus mógł mieć Królestwo, gdyby komuś innemu pokłon oddawał? Ale kocham to, co czytam w Księdze Objawienia: księstwa tego świata staną się Królestwem Pana naszego Jezusa Chrystusa. Kiedy Jezus zmarł, zmartwychwstał i zasiadł po prawicy Ojca, przyjął Królestwo. Nie przyjął Królestwa Niebios, które w niebie jest, to było zawsze Jego, przyjął i królestwa tego świata i ma teraz prawo powiedzieć, że: „To jest teraz moje”.
Królestwo Boże przyszło na tę ziemię. Ale chcę wam jeszcze coś o tym Królestwie powiedzieć. To jest duchowe Królestwo. To nie jest tam gdzieś w Jerozolimie. Jeruzalem jest tylko typem, jest tylko obrazem. To Królestwo jest duchowe. Po pierwsze, musi ono przyjść do waszych serc. Jezus powiedział, że Królestwo jest tu. A zatem powiedział: „Nie szukajcie tam czy tam. Nie biegajcie z tego kościoła do tamtego. Nie idźcie za tym czy za innym. Królestwo Boże jest w was”. Niektórzy ludzie lubią wyjeżdżać do Ameryki. Jadą na Florydę, żeby tam przebudzenie wielkie oglądać, a potem jadą do Toronto, żeby się śmiać, a potem jadą do brata Wilkersona, żeby trochę ognia dostać. Ja kocham brata Wilkersona. On sam by wam powiedział: „Nie musisz przyjeżdżać do Nowego Jorku, żeby mieć przebudzenie. Królestwo Boże jest w tobie. Jeśli uklękniesz na własnych kolanach, usłyszysz Słowo od Boga, poddasz swoje serce i powiesz: „Będę czynił wolę Bożą”, to wtedy będziesz wiedział, co to jest przebudzenie”. I chciałbym odpowiedzieć na takie pytanie teraz: jakże mamy wejść do Królestwa Bożego? Jakże mamy być pod autorytetem Jezusa Chrystusa? Jest to jedno z najważniejszych pytań. Jeżeli nie wejdziecie do Królestwa Bożego, nie będziecie zbawieni. Będziecie tylko religijni.
Jeden z pierwszych warunków znajdujemy w Ewangelii Mateusza 5,3. Prawdopodobnie większość z was zna ten werset, ale jeszcze raz na niego spojrzymy: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios”. Kto ma prawo być w tym Królestwie? Kto ma prawo powiedzieć: to jest moje Królestwo? Mówicie: Czechy to jest mój kraj. Ale co wam daje prawo powiedzieć, że to jest wasz kraj? Mówicie mi, że podporządkowujecie się wszystkim prawom w tym kraju i mówicie: to jest mój kraj. Jeśli nie będziecie przestrzegać praw tego kraju, to wtedy nie możecie powiedzieć, że to jest wasz kraj. I nieważne, o jaki kraj by tutaj teraz chodziło. Ja mogę powiedzieć, że Stany Zjednoczone to jest mój kraj, ale jeżeli ja jestem przestępcą prawa, nie mam prawa tego mówić. Kto ma więc prawo powiedzieć: Królestwo Niebios to jest moje Królestwo? Ja jestem, ja należę do tego Królestwa? Tylko ubogi w duchu. Co to znaczy: ubogi w duchu? To znaczy, że potrzebujesz tego Królestwa. Wiesz, że potrzebujesz właśnie takiego Króla i bez niego żyć nie możesz. Nie możesz przyjść do Boga tak, jak gdybyś był sobie innym królem z innego kraju. Nie możesz przyjść do Boga i powiedzieć: słuchaj, trochę pohandlujemy, ja tobie coś sprzedam, a Ty mi coś dasz. Z Bogiem nie możesz żadnych interesów prowadzić. Nie masz Bogu nic do zaoferowania. Dlaczego miałby cię zbawić? Widzisz, kiedy jesteś ubogi w duchu wiesz, że nie masz nic do zaoferowania. Wiesz, że nie ma żadnego powodu, dla którego Bóg miałby być dla ciebie miłosierny, ale również wiesz i to, że bez Niego żyć nie możesz. Ubogi w duchu widzi, jak bardzo potrzebuje Boga. I oto dlaczego oni szukają tego Królestwa. I nie możesz znaleźć tego Królestwa, dopóki nie poczujesz, że Go potrzebujesz. Dopóki nie zrozumiesz, że poza Nim nie ma szczęścia dla ciebie. Ale jest jeszcze inny powód. Bóg stworzył nas właśnie w taki sposób. Jesteśmy zależni od Boga. Wszystko, co Bóg stworzył, jest zależne od Boga. Bóg stworzył ten świat przez Słowo swojej mocy i wszystko istnieje z powodu tej samej mocy. I kiedy Paweł głosił do Ateńczyków, powiedział: Bóg nie jest daleko, możecie Go znaleźć, jeśli Go będziecie szukać. On mówi: w Bogu żyjemy, w Nim się poruszamy, nic, co jest stworzone, nie istniałoby bez Boga.
Czym więc jest ta egoistyczna duma, która mówi: ja mogę być niezależny? Kim jest szaleniec, który mówi: ja mogę sobie robić swoje własne plany? Jesteś zależny od Boga. Może ci się to nie podoba, ale kiedy stajesz się ubogi w duchu, to zaczynasz rozumieć, że nie możesz bez Boga żyć. Oto, kiedy Królestwo przychodzi do twojego serca. Oto, kiedy powierzasz swoją wolę Jego woli. Większość ludzi nie pokutuje, dopóki wszystkiego nie straci. Kiedy już stracą wszystko, wszystkie ich plany zawalą się, całe ich życie rozleci się na drobne kawałki, kiedy już nic nie zostanie, czym mogliby sami zarządzać, kiedy nie ma już nikogo, do kogo mogliby przyjść po pomoc, na koniec mówią: Boga potrzebuję. To jest moment ich pokuty. Nie mów mi, że pokutowałeś, jeżeli nie odczuwałeś nigdy tej potrzeby Boga, jeżeli nie stałeś się „ubogi w duchu” i nie powiedziałeś: nie mam nic sam z siebie, nie mogę żyć moim własnym życiem, dopóki Bóg nie przyjdzie do mnie żyć. Nie ma zbawienia bez „ubóstwa w duchu”. Jakże wchodzisz do tego Królestwa? Tylko wtedy, gdy widzisz jak biedny jesteś. A tak długo jak myślisz, że jesteś bardzo silny, nie potrzebujesz Boga. Wszyscy tacy właśnie jesteśmy. Kiedy już wiesz, że istniejesz tylko dlatego, że Bóg jest, wtedy uniżasz samego siebie. I jest jeszcze trzeci powód. Królestwo Boże jest niepodobne do innych królestw. Kiedy apostołowie sprzeczali się między sobą i mówili, kto będzie siedział po prawicy, kto będzie siedział po lewicy, kto będzie ważniejszy, Jezus im odpowiedział: wy nie rozumiecie; Królestwo Boże nie tak wygląda. Ten, kto chce być wielki w tym Królestwie, musi siebie uniżyć. Musi stać się najmniejszy tutaj, a ten, kto chce rządzić w tym Królestwie, musi być najmniejszym sługą wszystkich. To nie jest tak jak wy myślicie – mówi. Najbardziej duchowy człowiek to taki, który wie, jak wielkim jest grzesznikiem. Najmądrzejszy człowiek to taki, który wie, jak wiele jeszcze nie wie. Ten, kto jest mocny w Bogu, to ten, który wie, jak bardzo sam z siebie jest słaby. I pierwsi będą ostatnimi, a ostatni będą pierwszymi. To jest Królestwo, które Jezus do nas przyniósł. To jest Królestwo, którym rządzi pokora i nie ma nic poza pokorą w niebie. Tam żadna pycha nie wejdzie. Jeżeli myślisz, że jesteś kimś ważnym, to możesz się minąć z niebem. Tylko pokorni tam wejdą.
Co to znaczy być pokornym? To nie znaczy, że będziesz mówił o sobie: jaki jestem straszny, jaki straszny… Ale to znaczy, że znasz swoje miejsce. A co to jest twoje miejsce? Pamiętam, co czytałem w Księdze Objawienia: 24 starców w ich koronach. I to jest symbol honoru, wyniesienia, ale oni ściągają swoje korony, rzucają je do stóp Jezusa i padają na twarz, by Go czcić. Mówią: niczym jest mój honor i moje wywyższenie. Wszelka moc i chwała Barankowi! To jest pokora. Ja wiem, kim jestem. Kiedy ja stanę przed Bożym tronem, jakież to porównanie będzie? Jestem nikim przed Bogiem, a więc mogę tylko paść, by Go uwielbiać. Powiedzieć: jestem niczym, a Bóg jest wszystkim. Jezus sam był naszym przykładem. Paweł napisał do Koryntian: pewnego dnia Jezus Chrystus posiądzie wszystkie królestwa i wszystko to będzie powierzone Ojcu, aby Bóg był wszystkim we wszystkim. My tego nie rozumiemy. Jeżeli Ojciec i Syn są jedno, jeżeli są równi w mocy, jeżeli są osoby trójcy, to co to jest to, co my widzimy? Syn podporządkowuje się Ojcu i przynosi Mu wszystkie królestwa, aby Bóg był wszystkim we wszystkim. I nie próbuję wam wyjaśniać tego, ale jedno z tego nauczyć się możemy. Pokora jest prawdziwą duchowością nieba i Jezus Chrystus nie miał mniej pokory w niebie niż miał jej na ziemi. Tylko pokorni wejdą do tego Królestwa.
Kolejny warunek. Mamy służyć tym, którzy są w potrzebie. 25 rozdział Ewangelii Mateusza. Jezus daje nam przypowieść o owcach i kozłach. Król rozdzielił owce od kozłów i owce były po prawicy, a kozły po lewicy. I ci, którzy byli po prawicy są tymi, którzy wejdą do Królestwa. Przeczytajmy 34 i 35 werset: „Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata. Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie”. Niektórzy ludzie są zbyt dumni, żeby być przyjacielem tych, którzy są niżsi niż oni. Ale popatrzcie, czego Jezus nas tutaj uczy. Jeżeli chcesz wejść do tego Królestwa, musisz zaspokajać potrzeby innych ludzi. Widzisz kogoś, kto głodny – nakarm go. Widzisz spragnionego – daj mu się coś napić. Ktoś potrzebuje ubrań – podziel swoje ubrania z nim. Ktoś jest w więzieniu – idź go odwiedzić. Jest wielu biednych ludzi wokół nas. Są ludzie, którzy cierpią, są ludzie, których nikt nie kocha. Ja wiem, co się stanie, kiedy będziesz próbował przyjaźnić się z takimi ludźmi. Możesz stracić własnych przyjaciół. Ja już to przeżyłem. Kiedy byłem w szkole, byłem przyjacielem kogoś, z kim nikt nie chciał się przyjaźnić. Ten chłopak był tak biednie, byle jak ubrany, dziwakiem trochę był, nie miał przyjaciół. Ja byłem jego jedynym kolegą. Straciłem za to moich przyjaciół, bo ciągle wiernie byłem jego przyjacielem. To nie było łatwe, ale ta historia ciągle i ciągle się powtarza.
Myślimy, że niektórzy ludzie są lepsi niż inni. Jest dla mnie przywilejem przyjeżdżać do tego zboru. Czasami to dobro, które od was otrzymuję, przerasta me serce. Mam to, co najlepsze, kiedy jestem z wami. A ja jestem Amerykaninem, tak? Ale zastanawiam się czy widzicie kogoś na ulicy, kto umiera, kto jest chory, czy macie dla niego tyle samo współczucia, co dla mnie? To jest bardzo poważne pytanie. To jest wyzwanie, ja wiem o tym. Powiem wam, co się stało w naszej służbie na Ukrainie. Trzy lata temu mieliśmy problem w naszym zborze. Było 11 członków i 7 z nich odeszło. Zostało tylko 4, plus ja i moja żona. I wszyscy mówili: ten kościół umarł. Ale modliliśmy się o Boże prowadzenie i Bóg zaczął działać. Czytaliśmy właśnie taki werset, jak ten jeden i była jeszcze inna przypowieść, w której Jezus mówił o ludziach, którzy odrzucili zaproszenie na ucztę. I co wtedy Pan powiedział: idźcie, weźcie tych różnych chromych i biedaków, różnych brzydkich, niekochanych i napełnijcie mój dom. I dokładnie to zrobiliśmy. Poszliśmy szukać bezdomnych i zaczęliśmy służyć ich potrzebom. A czego oni potrzebują? Potrzebują pokuty? Potrzebują przestać pić i palić? Nie, nie, oni mają inne potrzeby. Potrzebują przyjaciół, dlatego, że nikt ich nie kocha. Potrzebują szansy, żeby raz wyprać swoje ubranie i wziąć prysznic. Potrzebują zjeść coś dobrze, bo jedzą ze śmietników, a tam nic innego nie ma do jedzenia. Mają różne choroby, które wymagają leczenia. Jeśli chcesz, żeby oni pokutowali, musisz służyć ich potrzebom. Wiecie, co się stało, gdy zaczęliśmy im służyć? Wierzący krytykowali nas bardziej niż ktokolwiek. Mówili: dlaczego marnujecie czas na takich ludzi? I tylko rok jak to robiliśmy, a wierzący do nas przyszli i pytają, ilu się nawróciło z nich. Ilu stało się członkami waszego zboru? O, naprawdę myślicie, że im to pomaga, że oni będą członkami naszego zboru? Czy dlatego Jezus powiedział, że mamy to robić? Oni mówią: my próbowaliśmy im pomagać, ale nie chcieli się nawrócić. To dlaczego marnować dla nich czas? I tak do Boga nie przyjdą przecież. Ale kiedy czytam te wersety, nic tutaj nie mówi, że oni mają się nawrócić. Nic nawet tu nie jest powiedziane, że mają mi być wdzięczni. Próbujemy pomagać ludziom, a oni nas okradają i napadają nas z nożami. Ale Jezus powiedział: ci, którzy wchodzą do Królestwa, to są ci, którzy patrzą jak zaspokoić takie potrzeby. My chcemy, żeby wszystko wyglądało tak duchowo, ale tu jest pewna sprzeczność.
Pracowałem z innym zborem, próbowałem, żeby ten zbór nam pomógł. Chcieliśmy karmić bezdomnych ludzi. Ten Kościół był w sąsiedztwie, a to była bardzo, bardzo zła okolica, złe sąsiedztwo. Biedacy, alkoholicy i narkomani. A oni tam pośrodku tego wszystkiego. Wszyscy ci straszni grzesznicy to byli ich sąsiedzi. I ja pomyślałem: jaka wspaniała okazja, by dzielić się ewangelią. I nie każdy Kościół ma swój budynek tak właśnie zlokalizowany, gdzie jest taka wspaniała okazja, aby głosić ewangelię. Tak wiele potrzeb tam było i tak wiele mogliśmy tam zrobić. Ale ani jeden członek tego zboru nie chciał nam pomóc. Oni powiedzieli: chcecie karmić biednych, karmcie ich na zewnątrz zboru, ale nie pozwólcie im wchodzić tu. Działo się to zimą. Był mróz i zimno. Próbowaliśmy ich karmić, a oni jedli tam na tym mrozie. I więcej było ich na zewnątrz zboru niż w środku. A ludzie w środku kościoła próbowali mi powiedzieć, że oni wchodzą do Królestwa Bożego. Ja czytałem to Słowo, a oni mnie ignorowali.
Nie wiem, co ten zbór może tutaj zrobić. Ja nie wiem, jakie potrzeby was otaczają. Nie próbuję dzisiaj nikogo oskarżać, ale to naprawdę płonie w moim sercu. Zrozumcie, że miałem bolesne doświadczenia. Nie myślcie, że ja na was jestem zły, ale ja rozumiem jak to jest ważne. Ci, którzy wchodzą do Królestwa Bożego są gotowi służyć każdemu, bez żadnej różnicy. I Jakub pisze nam o tym. Kiedy człowiek wchodzi do was, do waszego budynku i nie jest tak dobrze ubrany, jak my mówimy mu: siadaj tam z tyłu i sobie gdzieś siedź. A bogacz przychodzi: o bracie, siadaj tutaj. Wielkie preferencje ma. Ja rozumiem to. To jest dla mnie wielki przywilej, że mogę siedzieć z przodu u was, pozwalacie mi. Ale gdybym musiał siedzieć tam z tyłu, też bym się nie obraził. Ja wiem, że w oczach Bożych wszyscy jesteśmy równi i wiem jeszcze jedno, Jezus powiedział: „nie zajmuj najlepszego miejsca na uczcie, siądź lepiej tam na miejscach dla mniejszych. Bo jeśli siądziesz z przodu, ktoś może przyjść i ci powiedzieć: to nie jest twoje miejsce, przesiądź się trochę bardziej do tyłu. Ale jeśli siądziesz z tyłu, może zaproszą cię do przodu”. To jest coś praktycznego. Powinniśmy mieć pokorę i mieć tę chęć służenia innym. Każdy człowiek jest ważny w Bożych oczach. „Jeżeli dla najmniejszych z nich to uczynicie” – co to znaczy? Jeżeli dla najgłupszego coś uczynisz, jeśli byś najbiedniejszemu coś uczynił, jeżeli byś najbrzydszemu z nich to uczynił…
Niedawno byłem w innej miejscowości, w Zamościu. I brat, który ze mną był, poprosił mnie, żebym został na parkingu, a on poszedł do swojego domu. I stara kobieta tam siedziała. Miała takie wielkie guzy na całej skórze. Nie tylko na twarzy – na rękach, na stopach, wszędzie. I ja siedziałem tam z nią, a ona zaczęła do mnie mówić po polsku. Nie rozumiałem, co ona mówi, ale powiedziałem: czy to nie jest tak, jak Jezus? On chce, żebym siedział z takim właśnie człowiekiem. Po prostu chce zobaczyć, ile mam miłości w moim sercu, bo pomyślałem, że nikt na świecie nie chciałby z tą kobietą siedzieć. Mówiła sama do siebie, karmiła ptaki, była w innym świecie. I myślę, że była bez przyjaciół. I gdybyś najmniejszemu z nich to uczynił, to uczyniłeś to dla mnie – powiedział Jezus. Wejdziesz do Królestwa Bożego. Uniż trochę siebie. Każdy człowiek jest ważny w Bożych oczach, nie ma różnic. W Bożych oczach ta stara kobieta była tak samo piękna, jak ja. Oto, jak Bóg na nią patrzył. To jest ktoś, kogo Bóg stworzył na swoje podobieństwo. Jeśli chcesz być w Królestwie, musisz służyć każdemu. Aby wejść do tego Królestwa, musisz mieć taką determinację.
Ewangelia Łukasza 9,62: „A Jezus rzekł do niego: Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego”. Jezus mówi tu do ludzi, którzy jeszcze nie zdecydowali. Każdy chciałby iść do nieba, a nikt nie chce umierać. Mówię o umieraniu dla swojego JA. Widzicie tutaj oczywistość tego dosłownego znaczenia. To fizyczne ciało musi umrzeć, zanim pójdziesz do nieba. Teraz – czy chcesz iść do nieba, czy chcesz żyć tutaj? Ale jest też głębsze znaczenie. Ta natura Adama do nieba nie pójdzie. Są dwie śmierci dla wierzącego człowieka. Ci, którzy zwyciężą, nie będą zwyciężeni przez drugą śmierć. Ja bym wam dzisiaj sugerował – ta druga śmierć dla nas, to powinna być ta fizyczna, a pierwsza, to powinna być wasza śmierć z Jezusem Chrystusem. I wierzę, że możecie podjąć decyzję umrzeć z Chrystusem, by zmartwychwstać z Nim. By nauczyć się żyć życiem, które pokonuje śmierć. Jezus powiedział: jeżeli twardo nie zdecydujesz tutaj, nie nadajesz się do Królestwa Bożego. Jeżeli zamierzasz tak na prawo i na lewo chodzić, Bóg nie będzie z ciebie zadowolony. Jakub powiedział: nie bądźmy ludźmi o rozdwojonym umyśle, którzy są miotani jak fale morskie na prawo i na lewo. I niektórzy ludzie dokładnie tacy są. Kiedy słońce świeci – jest błogosławieństwo w ich życiu: o tak, idę służyć Bogu. A zatem Bóg zaczyna cię próbować, sprawdzać i przychodzą rzeczy, które ci się nie podobają i wtedy chcesz już na swój sposób wszystko robić. Aby wejść do tego Królestwa, musisz podjąć decyzję: czynić tylko Bożą wolę. Nieważne, ile będzie kosztować. Jeżeli będzie cię kosztować twoje własne życie, będziesz czynił wolę Bożą. I to musi być twoja twarda decyzja. Jeżeli myślisz, że możesz zmienić swoje decyzje troszkę później, jakby coś nie działało tak, jak ty sobie życzysz, myślisz, że jakąś inną umowę z Bogiem zawrzesz potem – nie jesteś do Królestwa Bożego.
To wszystko brzmi wspaniale, kiedy ludzie głoszą kazania. „O, chodź tu do przodu i powtórz tę modlitwę”. I większość ludzi powtórzy tę modlitwę i nawet nie wiedzą, o czym mówią. Prosto jest powiedzieć: tak, będę chrześcijaninem. Szczególnie, kiedy wszyscy twoi przyjaciele są wierzący i szczególnie, kiedy jest to wielki kościół i na przykład masz kontakty w biznesie. To wtedy wygląda jak dobre towarzystwo, z którym warto być. Będziemy chrześcijanami. O, brzmi wspaniale. Bóg mi będzie błogosławił. A Jezus powiada: weź swój krzyż i umrzesz na tym krzyżu. Uważajcie siebie za martwych dla grzechu i za żywych dla Boga. Po prostu tak o sobie myślcie. Jestem martwy. Moje plany i moje pomysły nie znaczą nic. Moje życie już na nic nie liczy. Jestem martwym człowiekiem. Jest jeszcze tylko jeden powód dla mnie, dlaczego warto żyć. Paweł powiedział: „Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem” i nie miał żadnego powodu, by żyć na ziemi, oprócz tego, że sam Bóg chciał, żeby na niej żył jeszcze trochę dłużej. A dlaczego ty żyjesz na ziemi? Czy masz ciągle swoje własne plany? Ciągle masz jakieś cele, do których chciałbyś jeszcze dosięgnąć? Czy ty chcesz być w Królestwie Bożym? Potrzebujesz zdecydować raz na zawsze. Jeżeli powiadasz: martwy jestem z Chrystusem, to ja wiem, co następne się stanie. Diabeł będzie próbował podnieść do życia starego człowieka. Wszystkie stare pytania wrócą do ciebie. On powie ci: wola Boża jest zbyt trudna, rób to po swojemu, będzie prościej. Ale Jezus powiedział: jeżeli dwa razy będziesz o tych rzeczach myślał, to znaczy, że jeszcze nie zdecydowałeś. Nie nadajesz się do Królestwa. Zdecyduj to raz na zawsze, a zatem już nie zmieniaj swojej decyzji i mów: nie moja wola. Nie możemy mieć żadnych wątpliwości co do tego.
Musisz też narodzić się na nowo. Ewangelia Jana 3,3. Nikodem pyta: jak mam wejść do Królestwa Bożego? „Odpowiadając Jezus rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego”. I to jest bardzo ciekawe, co Jezus tutaj powiada. Jeśli nie narodzisz się na nowo, nie możesz zobaczyć Królestwa Bożego. A później powie: „…jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego”. Kiedy narodzimy się na nowo, zaczynamy się uczyć, czym jest to Królestwo i jak żyć w nim. Nie chcę, żeby ktokolwiek z was pomyślał, że musimy być doskonali. Wszyscy popełniamy błędy, wszyscy ciągle się uczymy, ale jeśli nie narodziłeś się na nowo, nawet zobaczyć Królestwa Bożego nie możesz. Nawet nie możesz sobie wyobrazić, czym jest wola Boża. Możesz zapytać grzesznika: czy wiesz, jaka jest wola Boża dla twojego życia? A on popatrzy się na ciebie i powie: o czym ty w ogóle mówisz? Raz mnie ktoś zapytał: dlaczego zostawiłeś Amerykę i wyjechałeś na Ukrainę? To był zwykły grzesznik, jechaliśmy autobusem i rozmawialiśmy. I patrzył się na mnie, jakbym był szaleńcem. Każdy na Ukrainie chciałby wyjechać do Ameryki, a ja przyjechałem na Ukrainę. Dlaczego? Ja mu powiedziałem: wierzę, że to jest wola Boża dla mojego życia. A on był gotowy mnie wziąć do psychiatry za to. On mówi: naprawdę? Rzeczywiście? Ja musiałem zmienić język, którym do niego mówiłem, musiałem używać słów, które miały dla niego więcej sensu. Bo jak mu powiedziałem „wola Boża”, to on zawołał: co to jest wola Boża? Tak jest z ludźmi, którzy nie narodzili się na nowo. Wiem, że niektórzy ludzie staną się religijni i wszystko dla nich to jest wola Boża. Każdy grzech usprawiedliwią i nazwą go wolą Bożą. Dlaczego rozwiodłeś się ze swoją żoną i z inną się ożeniłeś? To była wola Boża. O tak, to była. Boża wola? Ja wiem lepiej i ja myślę, że wy też wiecie lepiej niż ktoś taki.
Jeśli nie jesteś narodzony na nowo, nic nie rozumiesz o woli Bożej. Jeśli narodzisz się na nowo, to wtedy światłość przychodzi do twej duszy. Wtedy zrozumiesz, że jesteś winny Jezusowi wielki dług i jesteś gotowy powtórzyć za Saulem w drodze do Damaszku: „Co chcesz, abym zrobił?”. Saul był bardzo religijny. On myślał, że służył Bogu, a zatem spotkał Jezusa. I znacie tę historię, ale chcę, żebyście to jedno wiedzieli. Saul się nie modlił i nie powiedział: Jezu, wybacz mi moje grzechy. Powiedział tylko jedno: „Co chcesz, żebym czynił?”. On rozpoznał, zobaczył wolę Bożą. Myślał, że wcześniej wykonuje wolę Bożą, ale kiedy Jezus tymi strasznymi słowami przemówił do niego: „Dlaczego mnie prześladujesz?”, to coś się stało z Saulem, narodził się na nowo i pierwszymi słowami, jako nowego człowieka, były: „Co chcesz, żebym zrobił?”. Mógł zobaczyć Królestwo Boże. Zobaczył, że jest wola Jezusa dla jego życia i całe swoje serce, swoje życie położył, by tę wolę czynić. On jeszcze wtedy nie był gotowy, żeby kazania mówić i nie mówię, że od razu wtedy wszedł do Królestwa Bożego, ale mógł zobaczyć, stało się to dla niego czymś realnym. I powiedział: „Co chcesz, abym czynił?”. I pierwsze, co zrobił, to modlił się i pościł przez trzy dni, a resztę historii już znacie. Musisz się narodzić na nowo, żeby choćby zobaczyć Królestwo. Duch Święty musi się dotknąć twojego serca. Nie możesz tego umysłem ludzkim zrozumieć. To Królestwo, to jest objawienie. Ja nie mogę ci tego wyjaśnić, ale wiem, że jeżeli będziesz się modlił, to Duch Święty objawi ci to Królestwo, dotknie twojego serca, twojego życia i sprawi, że będziesz nowym stworzeniem i będziesz miał pragnienia, aby dać całe swe serce i życie, aby czynić wolę Bożą. I powiesz to, co powiedział Saul: „O Panie, co chcesz, abym czynił?”. Zbyt wielu ludzi tego nie rozumie. Modlą się o wybaczenie, próbują szukać pokoju w swoim sercu, próbują usatysfakcjonować swoje sumienie i próbują powiedzieć sobie, że Bóg ich akceptuje, ale nie są narodzeni na nowo. I ja wiem, że nie są narodzeni na nowo, dlatego, że nigdy nie zadali tego ważnego pytania: O Panie, co chcesz, abym czynił? Jaka jest Twoja wola dla mojego życia? I nie jesteś narodzony na nowo, dopóki do tego miejsca nie dojdziesz.
Niektórzy ludzie chcą, żeby Bóg ich tylko błogosławił. Chcą po prostu uciec od piekła. Chcą chodzić do kościoła i czuć się dobrze. I niektóre kościoły są właśnie pełne takich ludzi. Nigdy się nie narodzili na nowo, gdyż nigdy we własnym sercu nie powiedzieli: jaka Twoja wola jest? Człowiek cielesny nie ma pragnienia, aby wykonywać Bożą wolę. Cielesność jest jedynie wrogiem Bożym i ci ludzie, którzy nigdy nie prosili o Bożą wolę, nie są narodzeni na nowo. Ja wiem, że my ciągle mamy problemy z tym pytaniem. Czasami chcemy swoją własną wolę wykonywać, ale wiemy, że wola Boża zupełnie inaczej wygląda i wiem, że tutaj walczymy. Ale jeśli jesteś narodzony na nowo, to widzisz, że Bóg ma dla ciebie swoją wolę i widzisz, że to jest ważne, żeby szukać tej woli Bożej. Oto dlaczego masz taką walkę w swoim sercu. Grzesznik nie walczy ze swoim grzechem. Oni walczą o to, żeby się czuć tylko dobrze, ale grzeszyć mogą bez problemu. Ale kiedy zaczynamy wykonywać wolę Bożą, wtedy wiemy, że narodziliśmy się na nowo. Musisz mieć cierpliwość i wytrwałość. Co apostołowie głosili, kiedy zwiastowali dla kościołów? Zobacz na Dzieje Apostolskie 14,22: „Utwierdzając dusze uczniów i zachęcając, aby trwali w wierze, i mówiąc, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego”. „Aby wejść do Królestwa Bożego”. To jest coś innego niż tylko je zobaczyć. To tylko początek wiedzieć, że Bóg ma wolę, ale my mamy wejść do Królestwa. Co to znaczy? To znaczy, że Duch Święty ma całkowicie nas kontrolować. Mamy głosić nie swoje, ale Jego Słowo. To nie są nasze myśli, ale myśli Chrystusowe, to nie są nasze dzieła, ale Jego dzieło, to nie nasza droga, ale Jego droga. My żyjemy w Duchu i poruszamy się w Nim i Duch ma całkowicie kontrolować nasze życie. Kiedy wchodzisz pod kontrolę Ducha Świętego, oto, co znaczy wejść do Królestwa Bożego. Nie możesz wejść pod kontrolę Ducha Świętego bez prześladowań. Ja wiem, jak niektórzy ludzie próbują to zrobić. Myślisz, że będziesz bardziej duchowy, jak się będziesz więcej modlił. No, to pomaga. Nie ma nic złego, że się człowiek więcej modli, ale tu nie jest napisane, że wchodzimy do Królestwa Bożego przez to, że się więcej modlimy. Ale żeby wejść, przechodzimy przez wiele prześladowań.
Modlitwa pomoże ci przejść przez prześladowania, ale niektórzy ludzie chcą się modlić bez żadnych prześladowań. I chronią siebie od czegokolwiek, co by było nieprzyjemne, kryją się gdzieś w jakimś malutkim pokoiku, żeby nikt im nie przeszkodził: ja się modlę teraz. O, jaki ty duchowy jesteś. Czasami trzeba być sam na sam z Bogiem, ale to nie to sprawi, że będziesz duchowy, lecz prześladowania uczynią z ciebie duchowego człowieka. Potrzebujesz modlitwy, by przejść przez nie. Ale zrozumcie związek między tym. Ludzie myślą, że jeśli będą studiować więcej Biblię, wtedy będą bardziej duchowi. Ale to nie jest to, co Biblia powiada. Możesz studiować Biblię i to nie zmieni twojego serca, dlatego, że musisz wykonywać Słowo Boże. Bo jeśli tylko słuchasz Słowa Bożego, oszukujesz samego siebie, ale kiedy wykonujesz Słowo Boże, pójdziesz przez prześladowania. Takie jest duchowe prawo. Jeśli wykonujesz wolę Bożą, to cię wprowadzi w konflikt. Będziesz miał konflikt z szatanem i ze światem, będziesz miał konflikt z własną cielesnością i przez wiele prześladowań wejdziesz do Królestwa. Nie możesz być kontrolowany przez Ducha Świętego, jeśli próbujesz uciec od próby. Znam ludzi, którzy sami siebie oszukują. Stają się fałszywymi prorokami, próbują być bardzo duchowi, ale nie chcą cierpieć. Mogę wam powiedzieć, że fałszywi prorocy za każdym razem to byli ludzie, którzy nie chcieli cierpieć. To byli ludzie, którzy nie chcieli doświadczyć żadnego rodzaju bólu. Oni tak religijnie mówili: O, wola Boża. Ale nie uniżali samych siebie, nie byli gotowi stracić własną reputację, nie byli gotowi miłować ludzi, którzy byli niewdzięczni, nie mogli znieść fizycznego bólu, nie mogli otworzyć swojego serca na emocjonalne zranienie. Nie możesz miłować, dopóki nie możesz przyjmować bólu. To boli, jeśli kochasz ludzi.
Jest stara pieśń puszczana w radiu, to nie jest chrześcijańska pieśń. To piosenka o dwóch takich, co mieli problemy ze swoją miłością. Ale część tego, co mówiła, była prawdziwa: „Nikt mnie tak nie może zranić jak ty”. Ci ludzie, którzy są najbliżsi tobie, których najbardziej kochasz, oni najbardziej mogą cię zranić. Nie mów mi, że kochasz ludzi, jeśli nie potrafisz zaakceptować żadnego zranienia. Miłość jest bardzo ważną częścią Królestwa Bożego. Nie możesz wejść do Królestwa, dopóki nie przejdziesz przez prześladowania. To będzie śmierć dla twojej pychy. Będziesz cierpiał za to, że miłujesz kogoś. Jezus powiedział: „Jeśli kochasz swoich przyjaciół, cóż takiego robisz więcej niż inni. Grzesznicy to samo mogą”. A my mówimy o Królestwie Bożym. Miłuj swoich wrogów. Ile jeszcze prób i testów mamy? Jedyny sposób, by wejść, to przez prześladowania. I na koniec chcę jeszcze jedno powiedzieć. List Jakuba 2,5: „Posłuchajcie, bracia moi umiłowani! Czyż to nie Bóg wybrał ubogich w oczach świata, aby byli bogatymi w wierze i dziedzicami Królestwa, obiecanego tym, którzy go miłują?”. Jakub tutaj mówi o pewnych preferencjach, które trzeba mieć. Mówiliśmy już o tym, że kiedy biedak wejdzie, to nikt go nie szanuje, a bogaty wchodzi i wszelkie dobro na niego spływa. Ale kogo wybrał Bóg? Wybrał ludzi, którzy są bogaci w wierze. Niektórzy święci u Boga są bogaci, inni biedni. Abraham był bogaty, ale wielu innych było biednych, a wszyscy w Bożych oczach byli tacy sami. Bo Bóg jedno chciał: ludzi, którzy są bogaci w wiarę. Ludzi, którzy wierzą w Słowo Boże. Królestwo Boże jest obiecane tym, którzy Go miłują. Powiedzieliśmy już, że to Królestwo jest w was. Bóg nie zmusi was, żebyście byli posłuszni Jego prawu, ale to Królestwo musi być w waszym sercu. I to oznacza dwie rzeczy. Musisz wierzyć w to, co powiedział Bóg. Wszystkie Jego obietnice są prawdziwe, wszystkie Jego przykazania są prawdziwe, a ty masz wierzyć w to, co Bóg powiedział i każde twoje działanie ma pokazywać, że ty w to wierzysz. Musisz Go kochać. Ile będzie mnie kosztować taka wielka ofiara, aby umierać dla moich planów i marzeń, a otwierać moje serce po to, żeby ktoś mnie mógł zranić? O wszystkich tych rzeczach już powiedzieliśmy.
Pamiętam jak raz apostołowie mówili do Jezusa: czy ktokolwiek może wejść do Królestwa Bożego? Może to jest zbyt trudne? Jezus powiedział: „Wszystko jest możliwe dla tych, którzy wierzą”. A jak jest to możliwe? Miłość czyni, że to jest możliwe. Ktoś mówi: nie mam w ogóle pragnienia ani woli, aby być posłusznym Bogu. Jest to za trudne i nie potrafię tego zrobić. Spróbuj do tego podejść w inny sposób. Zrób to dlatego, że Go kochasz, po prostu spędź trochę czasu w Bożej obecności i powiedz: napełnij mnie Twoją miłością. Pozwól mi jeszcze raz wiedzieć, jak umarłeś za mnie i jaką wielką miłością to było. Pokaż mi jeszcze raz i przypomnij wszelką Twą wierność dla mnie. Jeszcze raz mi daj zobaczyć, jak mnie kochasz. A kiedy ta miłość napełni twe serce, będziesz gotowy, by powiedzieć: Kocham Ciebie Panie Jezu. Jesteś godzien każdej ofiary, którą robię. Jesteś godzien. I miłość sprawi, że to będzie możliwe. Chciałbym, abyście wszyscy weszli do tego Królestwa. Chciałbym, aby to Królestwo było w waszym życiu objawione i nie mów, że to jest niemożliwe. Wierz w Słowo, które ci głosiłem: jesteś powołany, by wejść do Królestwa Bożego. Oto dlaczego dziś do ciebie głoszę. Czy widzisz, ile to kosztuje? Policz koszty. Ale pytanie teraz nie jest takie, czy warto na to poświęcić swój czas, czy nie. Pytanie brzmi: czy przejdę całą tę drogę? Czy jestem zdeterminowany, by iść aż do końca? Oto, co znaczy policzyć koszty. Zobacz, co masz w swoim sercu. On nie ma wątpliwości, On jest godzien. Jest godny tego czasu, aby wejść do Królestwa Bożego. Nie liczmy, ile kosztuje Królestwo Boże, ale musimy zdecydować czy w nas jest dość, aby przejść całą drogę. Jeśli możesz na takie pytanie odpowiedzieć, to zacznij dziś. Powiedz razem z Saulem: „Panie, co chcesz, abym czynił?”. Ja chcę wejść do Królestwa. Amen.
—–
To kazanie zostało wygłoszone dnia 11 sierpnia 2002 podczas rocznicy w zborze wendryńskim (Czechy)
(c) 2002 Carl Gearheart
Korekta gramatyczna: Izabela Turtoń
Przygotowanie kazania: Grzegorz Bielachowicz
Kopiowanie i rozprowadzanie niniejszego kazania jest dozwolone bez ograniczeń.